Po wiosennym lockdownie mało kto przypuszczał, że to wszystko wróci z jeszcze większym tąpnięciem pod koniec roku. Ja również nie przypuszczałam, że do tego dojdzie. Jak tylko zaczęło się wszystko stabilizować to wróciłam do normalnego życia. Byłam na wakacjach za granicą – we Włoszech. Wróciłam i żyję. Nie zachorowałam. Zaczęłam planować zakup kolejnej nieruchomości. Niestety obecna sytuacja dla wielu branż jest bardzo trudna i uniemożliwia jakiekolwiek inwestycje. Co więc w takiej sytuacji robić?

Przede wszystkim trzeba zabezpieczyć swoją przyszłość. Jeśli nie mamy poduszki finansowej na kilka miesięcy to na pewno nie powinniśmy żyć od pierwszego do pierwszego, bo któregoś dnia możemy obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku. Poduszka finansowa to nic innego jak zgromadzone środki finansowe pozwalające na kilka miesięcy względnie normalnego życia w przypadku utraty źródła dochodu. Zacznijmy odkładać pieniądze na czarną godzinę. Nie szalejmy z zachciankami. Dziś może nas stać na nowy telewizor, żeby lepiej się oglądało netflixa, a jutro będziemy jeść suchy chleb i sprzedawać ten telewizor za jedną czwartą jego ceny pierwotnej.

Warto zastanowić się nad obecnym planowaniem budżetu domowego. Może wydajemy co miesiąc okrągłą sumkę na coś z czego możemy zrezygnować lub zmienić na coś mniej absorbującego nasz portfel. Kawa na mieście? Kupmy kubek termiczny i róbmy kawę w domu. Podobnie ze śniadaniem do pracy. Konto bankowe i karta to miesięcznie 10zł? Rocznie to już 120zł. Może jest sposób, żeby zniwelować te opłaty? Często wystarczy spełnić określone warunki, na przykład dokonać 5 płatności kartą, żeby nie ponosić za nią opłaty. Wykupiony netflix, z którego nie korzystamy? Wyłączmy go lub dogadajmy się ze znajomymi, żeby opłacać jedno konto. Sposobów jest wiele. Wystarczy się zainteresować.

Chyba nikt nie przypuszczał, że będziemy postawieni w takiej sytuacji. Strajki? Protesty? Zamknięte szkoły, przedszkola, restauracje. Godziny dla seniorów. Jeszcze tylko godzin policyjnych brakuje. Nie jest to na pewno dobry czas na zaciąganie kolejnych zobowiązań finansowych. Odłóżmy to na nieco bardzie stabilny czas w gospodarce. Już same oferty i warunki udzielania kredytów powinni zmusić nas do myślenia. Kredyt hipoteczny z minimum 20% wkładem własnym? Jeszcze niedawno można było myśleć o własnym lokum z zaledwie 10% wartości własnych środków. Umowy zlecenie, o dzieło, kontrakty nie są brane pod uwagę. Są to mocno niestabilne źródła dochodu i banki nie chcą ich uwzględniać. Co prawda również umowę o pracę można w każdej chwili wypowiedzieć, ale mimo wszystko jest lepiej postrzegana. Prowizja kredytowa dla zwykłego Kowalskiego to w tej chwili okolice 17%. Toż to prawie jak Provident. Rozbój w biały dzień. Oprocentowanie nie lepsze. A pamiętajmy, że kiedyś te stopy procentowe pójdą w górę, a więc raty kredytów również.

Banki przygotowały również rozwiązania dla tych, którzy płynność finansową już stracili. Wakacje kredytowe, bo to właśnie o nich mowa, miały być lekiem na całe zło tego co się dzieje. Mało kto jednak wie, że wcale złotym środkiem nie są i korzystanie z nich powinno być na ostatnim miejscu. Powinno być ostatecznością. Dlaczego? Bo banki odnotowują taką informację na przyszłość i jeśli raz straciliśmy płynność finansową i musieliśmy zawiesić spłatę zaciągniętych zobowiązań to jest to sygnał, że podobna sytuacja może mieć miejsce w przyszłości. Możemy mieć przez to problem z uzyskaniem nowego finansowania.

Sytuacja jest najtrudniejsza od wielu lat. Dla niektórych najtrudniejsza w ich życiu. Warto zatem świadomie podejmować decyzje finansowe. Bardziej świadomie niż zwykle. Od nich może zależeć jutrzejszy dzień.